Temat
- #koreański film
- #film
Utworzono: 2024-01-17
Utworzono: 2024-01-17 17:26
„Noryang: Morze Śmierci” (2023, Noryang: Deadly Sea), mimo że w pierwszym tygodniu wyświetlania sprzedał dużą liczbę biletów, w drugim tygodniu miał problemy, a teraz prognozuje się, że nawet nie osiągnie punktu rentowności.** Film w pierwszym tygodniu zgromadził 2,3 miliona widzów, ale następnie szybko stracił popularność, a obecnie, po trzech tygodniach, liczba widzów przekroczyła nieco 4 miliony.
Komercyjna porażka filmu w Korei Południowej ma kilka znaczeń. Po pierwsze, „Noryang” jest sequelem „Bitwy pod Myeongryang” (The admiral: roaring current, 2014), największego hitu w historii koreańskiej kinematografii. W kraju liczącym nieco ponad 50 milionów mieszkańców, film obejrzało w kinach 17,6 miliona widzów. Biorąc pod uwagę późniejszą emisję w serwisach streamingowych, można powiedzieć, że większość Koreańczyków widziała pierwszą część tej serii. Jednak mniej niż połowa widzów pierwszej części poszła do kina na seans kontynuacji.**
Po drugie, niepowodzenie filmu opowiadającego o najsłynniejszym koreańskim bohaterze wojennym może być zaskakujące. Seria filmów śledzi losy Yi Sunsina, koreańskiego admirała z XVI wieku. Kilkukrotnie pokonał on japońską inwazję pod wodzą rządu Toyotomi. Armia japońskich samurajów zajęła stolicę Korei, Seul, jednak flota Yi Sunsina zablokowała japoński szlak zaopatrzeniowy. W rezultacie wojska japońskie wycofały się z Korei bez osiągnięcia sukcesu. Z uwagi na japońską kolonizację Korei na początku XX wieku, Yi Sun-sin ma bardziej symboliczne znaczenie niż inni bohaterowie wojenni.** Jednak ten film, choć opowiada o ostatecznej bitwie Yi Sunsina, został zignorowany przez większość widzów.
Plakaty trylogii o Yi Sun-sinie
„Noryang: Morze Śmierci” w reżyserii Kim Han-mina to najbardziej pozbawiony zapadających w pamięć scen film z trylogii o Yi Sun-sinie. „Bitwa pod Myeongryang” (2014) została skrytykowana za przesadną emocjonalność, a „Hansan” (2022) za słaby scenariusz. Mimo to oba filmy zawierały sceny, które na długo zapadły widzom w pamięć. W szczególności Kim Han-min w dwóch poprzednich filmach poświęcił wiele uwagi aspektom wizualnym. Widać, że dużo się zastanawiał nad tym, jak przedstawić imponujące bitwy morskie, i badał średniowieczne uzbrojenie Japonii i Korei.**
Jednak w „Noryang” ogranicza się do ponownego wykorzystania tego, co zaprezentował w dwóch poprzednich częściach. Film zawiera znacznie więcej scen bitew morskich niż dwa poprzednie, ale jest to po prostu powtarzanie tego samego, bez żadnych nowości. Pierwsza część filmu również nie radzi sobie z przedstawieniem psychologii głównego bohatera. Yi Sun-sin (Kim Yun-seok) w trakcie wojny traci syna, co zamiast podnieść napięcie, raczej wywołuje u widzów senność.**
Film skupia się głównie na bitwie pod Noryang (1597), w której flota Yi Sunsina zaatakowała wojska japońskie próbujące powrócić do Japonii. Osoby znające się na średniowiecznych wojnach zrozumieją, dlaczego Yi Sun-sin stoczył tę bitwę. W średniowieczu uważano, że zmniejszenie liczebności wroga zmniejsza prawdopodobieństwo kolejnej inwazji, a historyczny Yi Sun-sin prawdopodobnie też tak uważał.
Jednak Kim Han-min, jakby zapomniał, że jego widzowie są ludźmi współczesnymi, nie wyjaśnia, dlaczego Yi Sun-sin musi dalej walczyć. Japońscy daimyo uwięzieni w blokadzie morskiej podkreślają, że „wojna się skończyła” i proszą o umożliwienie im powrotu do domu. Jednak Yi Sun-sin ryzykuje wszystko, aby ich wszystkich wytępić. Ginie wiele osób, a sam Yi Sun-sin w końcu ginie od kuli, ale film w ogóle nie wyjaśnia jego motywacji.
Pozostałe postacie również działają w sposób niewytłumaczalny. Japoński daimyo Konishi Yukinaga prosi o pomoc innego daimyo, Shimazu Yoshihiro. Obiecał mu, że zaatakuje flotę Yi Sunsina, jeśli ten pomoże mu przebić się przez blokadę. Jednak gdy flota Shimazu zostaje rozgromiona przez Yi Sunsina, Konishi znika z filmu. W filmie nie ma wyjaśnienia, dlaczego nie pomaga Shimazu w przełamaniu blokady. Uwolnienie Konishi miało być istotnym elementem filmu, a jednak w pewnym momencie znika i już się nie pojawia.**
Zdjęcia z planu filmu 'Noryang: Morze Śmierci'
W trylogii o Yi Sun-sinie Kim Han-mina za każdym razem obsada zmienia się. W pierwszej części Yi Sunsina zagrał Choi Min-sik, znany z filmu „Oldboy” (2004), w drugiej – Jung Hae-in z filmu „Decyzja o rozstaniu” (2022). Reżyser tłumaczy to chęcią pokazania różnych aspektów postaci Yi Sunsina, ale w tej trylogii nigdy nie udało mu się ani odpowiednio wyeksponować, ani poprawnie przedstawić postaci Yi Sunsina.**
Ten film to pożegnanie z Yi Sun-sinem, którego koreańscy widzowie oglądali przez ostatnie 10 lat. Jednak znów zmienił się aktor grający Yi Sunsina, a zamiast przyjąć zakończenie tej serii, musimy przyzwyczaić się do nowego Yi Sunsina. A gdy tylko się do niego przyzwyczaimy, umrze.
To samo dotyczy innych drugoplanowych postaci – zamiast radości, pojawia się pytanie „kto to?”. Śmierć Junsy, japońskiego podwładnego Yi Sunsina, który towarzyszył mu przez całą serię, również nie wzbudza żadnych emocji. Junsa była jedyną postacią w tej serii z własną historią. Niestety, wielu widzów** **prawdopodobnie nie rozpoznało go w jego ostatniej scenie.**
W rzeczywistości wielokrotne pokazywanie Yi Sunsina niekoniecznie musi się wiązać z porażką w box office. Ze względu na rozpoznawalność Yi Sunsina, wielokrotnie był on bohaterem seriali telewizyjnych. Jednak agresywny marketing tego słabego filmu doprowadził do zmęczenia widzów.
„Bitwa pod Myeongryang”, która weszła do kin w 2014 roku, spotkała się z krytyką ze strony krytyków filmowych, ale dzięki rozpoznawalności Yi Sunsina, monopolizacji kin i przytłaczającemu marketingowi odniosła sukces. W tamtym czasie nawet „Strażnicy Galaktyki” (2014) studia Marvela nie mogły zdobyć sal kinowych w Korei.** Ten rodzaj sukcesu to nie tylko marketing, ale wręcz **„przymus”** dla widzów. Osoby, które w weekend poszły do kina z przyjaciółmi, nie miały wyboru i musiały oglądać „Bitwę pod Myeongryang” zamiast filmu Marvela.
Druga część, „Hansan”, pojawiła się w kinach 8 lat później i ledwo zdołała odzyskać koszty produkcji i marketingu, osiągając 7 milionów widzów.** Chociaż „Hansan” pod wieloma względami był lepszy od poprzedniej części, to wciąż nie był dobrym filmem. **Postacie przez cały czas filmu wypowiadają niezrozumiałe kwestie i zachowują się w dziwny sposób.** Osoby zmęczone „przymusem” z pierwszej części nie poszły do kina, a ci, którzy mimo wszystko chcieli zobaczyć bitwy morskie Yi Sunsina, wyszli z kina rozczarowani, ponieważ film nie był dobry.
Po tym, jak widzowie zmęczyli się serią i poczuli rozczarowanie, po 17 miesiącach pojawiła się kolejna część, „Noryang”. Tym razem nie było żadnych ulepszeń w porównaniu z poprzednią częścią. Nawet akcja, która była mocną stroną serii, uległa pogorszeniu. Szczególnie że w tym samym czasie premierę miał „Wiosna w Seulu”, również tragiczny film oparty na faktach historycznych, który odniósł większy sukces i wzbudził większe zainteresowanie, co jeszcze bardziej wpłynęło na odrzucenie „Noryang”.
Koszt produkcji „Noryang: Morze Śmierci” wyniósł 34,6 miliarda wonów (około 26 milionów dolarów), a aby odzyskać te środki, film musi sprzedać ponad 7 milionów biletów. Obecnie szacuje się, że film poniesie stratę przekraczającą 10 miliardów wonów (7,6 miliona dolarów). W porównaniu z Hollywood, gdzie na produkcję filmu przeznacza się co najmniej 100 milionów dolarów, to niewielka strata, ale w przypadku rynku koreańskiego to prawdziwa katastrofa kasowa.
Komentarze0